Postanowiłam Nic nie mówić Gemmie, Na razie nie mogę jej zaufać.
- Widziałam chyba go tylko raz na korytarzu, jak wynika z twojego nikłego opisu - mówię
- no to dobrze, serio nie chciałabyś zadawać się z takim kimś. Mimo wszystko dziś sobota i nie ma zajęć jakie masz plany??
- Nie wiem, ubiore się i chyba rozpakuje swoje rzeczy.
- Dobra to ja ide wziąść prysznic.
Puściła mi oczko.
- Ok.
Wstałam z łóżka,podeszłam do walizek i wzięłam pierwsze co wpadło mi do rąk. Długie, ciemne, obcisłe jeansy i tunike ciemną w serduszka.
Ubrana usiadłam na łóżku czekając na Gemmę. Na razie nie mam ochoty zbytnio nic robić.Ktoś szarpie za klamkę , wchodząc do pokoju rozgląda się a mnie serce zamiera.
- Gemma,kurwa co ty tutaj robisz? Gdzie jesteś? To są chyba jakieś jaja... - Dodaje patrząc w moją stronę
- Taa także miło cię widzieć. Gemma bierze prysznic.
- Przyszedłem tutaj do niej więc nie rozumiem po co w ogóle do mnie mówisz. Nie lubie cię i nie jesteś w moim guście więc się odczep.
- Ok spoko. Nie musisz mnie lubić, a ja wcale też nie darzę cię niczym więcej niż ty mnie i to ty się odczep ode mnie bo twoja niewyparzona mordka mówi za dużo.
-Uważaj co kur... - Dzięki Bogu przestał na widok Gemmy. Nie rozumiem Go. Wszystkie myśli którymi go darzyłam wyparowały. Nieznałam go, a moja podświadomość
zwariowała tylko dlatego że wtedy po wypadku mi pomógł. Cholera nie wydałam go, a teraz okazuje mi zajebistą wdzięczność.
Co ja cholera myślałam? że co? że niby się nagle zaprzyjaźnimy?
- Oh Harry. Cześć
- Co ty tutaj robisz?
- Postanowiłam iść na studia jak widać.
- Co ojciec ci kazał mnie szpiegować?? Chyba was pojebało
- Nie.Nie kazał. Ale wszystko robi dla cb. Dobrze wiesz co zrobiłeś.
A po drugie mógłbyś być milszy do mojej współlokatorki.
- Będę miły do kogo będę chciał.
Wyszedł trzaskając drzwiami.
- O co chodziło?? Powiedziałaś mu coś?- Zapytała.
- Yhm właściwie to nie..
- Słuchaj nie przejmuj się. Może pójdziemy dziś na impreze zapoznawczą?
- No nie wiem, nie przepadam za imprezami.
- No prosze..
- Serio, nawet nie miałabym się w co ubrac
- Spoko ja ci pożyczę. Myślę że rozmiar nosimy taki sam, więc co za problem? Serio chodź ze mną. Będzie fajnie
Chyba z nią pójdę muszę odreagować,od tego wszystkiego.
- Ok. pójde. Ale jak my tam się dostaniemy?
- Może poprosze Harrego?
- NIE. NIE. NIE.
-Oj widze że jak na pierwszy raz to szczerze się nie lubicie. Podejrzewam że to nie było wasze pierwsze spotkanie.Może kiedy mi zaufasz postanowisz mi o tym opowiedzieć?
Nie mam sumienia jej okłamywać.
- Ehm taa.. Widzieliśmy się trzy razy. A za to dwa razy traktował mnie jak gówno.
- Nie wiem co powiedzieć.. On taki jest, nie lubi nikogo oprócz Zayna, Liama i reszty tej zjebanej piąteczki.
Ok pamiętaj że zawsze możesz mi powiedzieć co się stało, nie jestem z nim zbyt blisko a po drugie mimo że to mój brat nie paplam mu wszystkiego.
- Dzięki. Może później co??
- Spoko, chodź tutaj poprzebieramy się troche.
***************
Wybrałam czerwoną dopasowaną do ciała sukienkę i szpilki. Boję się spojrzeć w lustro. Nigdy nienosiłam takich ciuchów. Nie lubię sukienek, wole spodnie.
Odwróciłam się wystraszona do lustra i zamarłam. Kim jest kobieta na przeciwko mnie? Długie brązowe loczki,na twarzy rzucają sie jej brązowe oczy. Moje ciało w tej sukience jest...
- O jejku ale jesteś mhmmm brak mi słów. Dam ci tę sukienkę wyglądasz bosko..
- Dzięki naprawdę, nie wiem co powiedzieć.. Więc kto nas zawozi?
- Louis, ale nie martw sie nie jest taki jak Harry.
- Ok. No to idziemy. Chce mieć to z głowy. - Mam nadzieję że nie znajdę tam Harrego.
- Demi? Telefon ci dzwoni. Nie zabrałaś go z łazienki. Podała mi telefon, a ja nie patrząc kto dzwoni odbieram.
- Halo?
- Demi? Dlaczego mnie odrzucasz? Martwiłem się..
- Spoko jest ok Michael - Poznałam po głosie że to on.
- Demi musimy wychodzić Louis czeka!! - Krzyczy Gemma
- Jaki Louis? Gdzie ty idziesz?
- Michael przepraszam muszę kończyć - Rozłączyłam się, wiedziałam że będzie się kłócił wolałam odłożyć to na później. Postanowiłam wyłączyć telefon. Na pewno dzwoni już do
mojej mamy.. Nie chce słuchać gadaniny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz